wtorek, 11 czerwca 2013

#8 Zimno mi w Serce

Wszystko staram się sprowadzić do postaci kartezjańskich, bo ponoć znam się na tym.
To utrudnienie dla nich, a ułatwienie dla mnie...

Odpowiedź jest jednoznaczna, króliczka nie było warto gonić. Panie X i Panie Y, niech się hemoglobina w was gotuje, odzyskałem Iskrę. Już nie pytam czy warto, nauczyłem się walczyć z apatią, życie mnie nauczyło, by nie robić nic wbrew sobie. Obraz świata przypomina mi Wisłę, jest co raz bardziej mętny, gdy wyznacznikiem ludzkich wartości staje się wygląd zewnętrzny. Staram się zamieszać palcem w tej mętnej wodzie by wytworzyć pianę, która zbierze cały bród powstały przez kapiący do niej z moimi łzami atrament.
Podarłem pożegnalne listy, bo mam dla kogo żyć. Moje życie przestało mieć smak chłodnego metalu, tylko słabi uciekają od życia, szukają szalup. Jest mi już obojętne co dostanę od Ciebie na talerzu, nie istnieje już dla mnie taka gorycz której bym nie przeżuł. Odstawiłem palce od skroni, bo czas przestał mnie gonić, mimo że mam cierń w dłoni, bo mam coś jeszcze, coś czego nigdy nie zdobędą oni. Bezkres cierpienia dał mi bezkres doświadczeń. Opuściłem matnie by napisać kolejny list, w którym będę ja i raczej nie będzie już Ciebie. Czuję się bardzo dobrze mimo że świat mi się zawala, gdy osoby które szanuję możesz policzyć na palcach u ślepego drwala.
    Bo gdy odejdę to mimo że zamkną mi się oczy, to serce będę miał zawsze otwarte dla tych, którzy otworzyli je dla mnie. Powtarzał będę to zawsze Evviva l'arte.


Każde z moich marzeń opieram na grotesce
gdy patrzysz mi w oczy załamujesz ręce....
Powiedz o co walczysz, a powiem Ci kim jesteś,
jestem jednym z dzieci wychowanych w męce. 

Dziś, chciałbym więcej, chciałbym coś ponad,
niż kilka pestek zeszłorocznego winogrona.
Bo, patrząc na Ciebie dłonie mi się pocą,
kobieta, co morze łez wylewa późną nocą...
Gdy przegryzam cierń, mówię wam że to łakocie,
poznałem gorsze piekło leżąc przez pół życia w błocie.
Mijam codziennie tych co patrzyli na mnie z góry
karma w końcu wróciła, teraz oni to
szczury...




5 komentarzy:

  1. ciekawie, pozytywnie (y)

    OdpowiedzUsuń
  2. Agatiusz:
    Hmm, wpis bardziej zwycięski, niżby apatyczny i przygnębiający, czyli dość inny od tych poprzednich, jeśli chodzi o sens wymowę :>
    Jeśli taka zmiana zaszła również w stanie i umyśle autora, to myślę, że może ona pozostać jak najdłużej :)
    "Staram się zamieszać palcem w tej mętnej wodzie by wytworzyć pianę, która zbierze cały bród powstały przez kapiący do niej z moimi łzami atrament." ciekawe zdanie pod względem merytorycznym jak i znaczeniowym, coś stworzone z prostych słów, które układają się w zawiły sposób, sprawiając, że chcemy nad nimi dłużej pomyśleć i zastanowić się, o co w nich chodzić może. No i znów tu pojawia się ten rytm, w którym to lubię właśnie te Twoje ostatnie wyrazy, o których to rytmice gdzieś już wcześniej wspomniałam.
    Wyrzucenie pożegnalnych listów, fajnym symbolem tego, co chciałeś przekazać, myślę, że sens odczyta każdy człowiek, który potrafi myśleć. No i cóż, bardzo prawdziwe są zdania, w których złe zdarzenia możemy poczytywać jako coś, co nauczyło nas jak postępować we wszelkich sytuacjach, można mieć słuszne poczucie wyższości, co do doświadczeń życiowych nad innymi ludźmi, których los oszczędził - jeśli autor takie właśnie wnioski ze swego życia wyciągnął i coś go umocniło, to pozostaje mi powiedzieć, że dobrze robi :>
    Porównanie ze ślepym drwalem jest prześwietne. Ej, naprawdę.
    Wspomnienie o prawie karmy - jak najbardziej na miejscu. Karma wraca - to prawda.

    Czekam na następne wpisy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedy nowy wpis? ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. myślę że w w ciągu siedmiu dni jeśli dobrze pójdzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Najpiękniejszy tekst jaki powstał ! ;)

    OdpowiedzUsuń